Zlecanie prac podmiotom zewnętrznym nie wyklucza prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej. Kluczowe jest rola podatnika w całym procesie i spełnianie ustawowych definicji. Natomiast korzystanie z usług zewnętrznych wyspecjalizowanych podmiotów należy uznać za normalne i związane z postępującą specjalizacją przedsiębiorstw na rynku.

Spółka prowadziła działalność badawczo-rozwojową (B+R) w ramach której opracowywała formuły chemiczne kluczowe dla stworzenia nowych środków ochrony roślin. W związku z prowadzonym w tym zakresie badaniami korzystała z ulgi B+R.
Samodzielne prowadzenie prac B+R i inne absurdy
W wyniku przeprowadzonej w Spółce kontroli podatkowej organ stwierdził natomiast, że doszło do nieuprawnionego odliczenia od podstawy opodatkowania kosztów kwalifikowanych poniesionych na tą działalność. W skrócie: organ stwierdził, że prowadzona przez Spółkę działalność nie jest działalnością B+R.
Skąd takie stanowisko organu?
Spółka nie posiadała własnych laboratoriów, tylko zlecała wykonanie określonych czynności zewnętrznym podmiotom. Pracownicy spółki brali czynny udział w opracowywaniu nowego środka ochrony roślin, jednak określone czynności laboratoryjne przeprowadzały inne firmy.
Organ stwierdził, że aby skorzystać z ulgi B+R podatnik musi ponieść wydatki na własną działalność B+R lub ponieść wydatki na nabycie badań lub prac wykonywanych przez jednostkę naukową w rozumieniu ustawy o zasadach finansowania nauki.
Zdaniem organu Spółka jednie uczestniczyła wraz z innymi podmiotami w pracach B+R. Sama jednak ich nie prowadziła - jednie zlecała ich wykonanie oraz przeprowadzenie badań i analiz zewnętrznym, wyspecjalizowanym podmiotom.
Zatem, w ocenie organu podatkowego, Spółka nie prowadziła działalności B+R i nie była uprawniona do skorzystania z ulgi w tym zakresie.
Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku wydanym w tej sprawie, zdaniem organu:
„Spółka nie dysponowała własnym laboratorium, bezpośrednio nie ponosiła kosztów materiałowych ani kosztów związanych z amortyzacją mogących mieć związek z prowadzonymi pracami, nie posiadała również specjalistycznych certyfikatów przyznawanych przez Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Spółka (...) nie posiadała zdolności materialno-technicznych do realizacji przedmiotowych prac badawczo-rozwojowych, a jedynie jako podmiot pośredniczący odsprzedawała na rzecz (...) wyniki prac realizowanych przez podmioty zewnętrzne.”
Dodatkowym argumentem organu był fakt, że badania w zakresie stworzenia nowego środka ochrony roślin odbywały się na zlecenie innego podmiotu (będącego klientem Spółki), który był także właścicielem praw ochronnych do znaków towarowych stosowanych na produkcie. Wobec powyższego, zdaniem organu, nie ma podstaw do stwierdzenia, że to Spółka była właścicielem całego procesu.
Z tym stanowiskiem zgodził się również Dyrektor Izby Administracji Skarbowej utrzymując w mocy decyzję organu pierwszej instancji.
Sąd pokazuje zrozumienie dla biznesu
Na szczęście z tą decyzją nie zgodził się WSA w Bydgoszczy, który orzekł, że prace realizowane przez Spółkę były kluczowe dla stworzenia nowego produktu i bez nich żaden nowy środek ochrony roślin by nie powstał. Badania wykonane przez podmioty zewnętrzne same w sobie nie powodowały powstania nowego produktu, były to jedynie cząstkowe badania i analizy, które następnie poddawane były ocenie pracowników Spółki. Nie są to zatem tylko czynności administracyjne, natomiast w pełni wypełniają ustawową definicję prac B+R.
W uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył bardzo ważną rzecz:
„Odpowiadając na ocenę dokonaną przez organ podnieść należy, że innowacyjne procesy gospodarcze są na tyle skomplikowane, że bardzo często kolejne etapy takich prac są realizowane przez różne, wyspecjalizowane w danych elementach podmioty. Wiele projektów badawczo-rozwojowych jest realizowanych na zasadzie współpracy, outsourcingu, kooperacji itp. Rzadkie w obecnych realiach wydaje się zjawisko, gdzie jeden podmiot byłby w stanie zgromadzić wszystkie potrzebne aktywa do przeprowadzenia takich prac od początku do końca, bez żadnego zewnętrznego wsparcia, co związane jest również z postępującym zjawiskiem specjalizacji przedsiębiorstw na rynku.”
Ponadto sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że to kto jest właścicielem procesu, w ramach którego wykonywane są prace B+R jak i właścicielem znaków towarowych jest irrelewantne.
Niezrozumiałe podejście organu
W tej sprawie warto podkreślić jeszcze jedno kuriozalne stanowisko organu. W swojej decyzji wskazał on, że dowodem na brak prowadzenia działalności B+R przez Spółkę jest to, że prace prowadzone są na zlecenie a ich wyniki następnie odsprzedawne. Idąc tym tokiem myślenia można dojść do konkuluzji, że przedsiębiorcy, aby móc skorzystać z ulgi B+R badania powinni prowadzić niejako "dla sportu", a ich wyniki chować do szafy i strzec przed światem. Można odnieść wrażenie, że organy zapominają, że celem i istotą działalności przedsiębiorstw jest sprzedaż swoich towarów i usług, a przepisy w żaden sposób nie zabraniają sprzedaży wyników powstałych w związku z prowadzeniem działalności B+R.
Swoją drogą ciekawe jest rozumowanie ustawodawcy oraz organów podatkowych, którzy z jednej strony wskazują, że zlecenie badań na zewnątrz innym podmiotom np. firmom specjalizującą się w prowadzeniu określonych badań nie stanowi działalności B+R i koszty takich badań nie mogą stanowić kosztów kwalifikowanych, a z drugiej strony stoją na stanowisku, że zlecanie takich samych badań, w takim samym zakresie jednostce naukowej już może być takim kosztem.
Po części zrozumiałe jest promowanie korzystania z wiedzy jednostek naukowych, ale czy w uldze B+R nie powinno chodzić o wspomaganie biznesu, który jest nastawiony na odkrywanie nowych technologii i zastosowań?
W przepisach ustawy oraz działalności organów podatkowych brak jest zrozumienia dla tego jak działa biznes i często w swojej działalności trzeba skorzystać z pomocy zewnętrznej - w szczególności, jeżeli jest ona nastawiona na odkrywanie czegoś nowego.
Miejmy nadzieje, że stanowisko WSA w Bydgoszczy nie będzie odosobnione i będzie zaczątkiem do dyskusji o dopuszczeniu kosztów zleceń udzielanych zewnętrznym podmiotom jako koszt kwalifikowany. Ułatwiłoby to z pewnością prowadzenie przedsiębiorcą działalności B+R, jak również pozwoliłoby na wliczanie do kosztów kwalifikowanych kontraktów B2B.
***
Wyrok, o którym mowa w artykule:
Wyrok WSA w Bydgoszczy z dnia 10 września 2024 r., sygn. I SA/Bd 352/24
Kontakt z prawnikiem:

Weronika Wiśniewska, radczyni prawna - specjalistka z obszaru prawa podatkowego, doradza w zakresie opodatkowania przedsiębiorców oraz ulg i zwolnień podatkowych (w tym ulgi B+R, ulgi na ekspansję czy ulgi na nowe inwestycje)
--
Masz pytanie? - zapraszamy do kontaktu: +48 32 728 11 00 lub office@koruslegal.pl
תגובות